Na tydzień przed ślubem zadzwoniłam do ukochanego i powiedziałam, że już go nie kocham. A przyjaciółce zostawiłam wiadomość…

Związek z Mateuszem trwał już trzy lata. Obaj pracowaliśmy ciężko, planowaliśmy przyszłość, a ślub wydawał się naturalnym kolejnym krokiem. Nasze plany układały się idealnie, aż do dnia, kiedy życie postanowiło wystawić naszą miłość na próbę. Zostałam wysłana w delegację do innego miasta, co miało trwać kilka tygodni. Każdy wieczór kończył się naszą rozmową telefoniczną – Mateusz zapewniał mnie, jak bardzo tęskni i nie może doczekać się mojego powrotu, a ja dzieliłam się swoimi obawami dotyczącymi ślubu.

Telefon, który odsłonił prawdę

Pewnego wieczoru, jak zawsze, rozmawialiśmy o ślubie. Mateusz opowiadał o zaproszeniach, o tym, jak czeka na mój powrót, a ja słuchałam go z uśmiechem. Gdy rozmowa dobiegła końca, odłożył słuchawkę. Ale zanim ja zdążyłam zakończyć połączenie, usłyszałam coś, czego się nie spodziewałam.

Znajomy głos. To była moja przyjaciółka, Anka. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Słyszałam, jak rozmawia z Mateuszem, śmiejąc się z naszych wspólnych planów, z mojego wyglądu, a nawet z moich pomysłów na ślub. „Nie jest zbyt ładna, mógłbyś znaleźć kogoś lepszego” – mówiła z przekonaniem. A Mateusz tylko przytakiwał, potwierdzając jej słowa.

Nie mogłam oddychać. Serce waliło mi jak młot. Słyszałam, jak Anka obsypuje go komplementami, a on nie tylko jej nie odpychał, ale wydawał się zadowolony z jej uwagi. Chwilę później wszystko się zmieniło – zamiast słów zaczęły się jęki, krzyki. Nie chciałam wierzyć w to, co się działo, ale wszystko było już jasne.

Zerwanie z przeszłością

Tamtej nocy nie zmrużyłam oka. Płakałam, walcząc z myślami, próbując zrozumieć, jak mogłam nie zauważyć wcześniej, co się dzieje. Z samego rana podjęłam decyzję. Zadzwoniłam do Anki. Gdy odebrała, od razu przeszłam do rzeczy:

– Wiesz co? Już nie kocham Mateusza. Nie chcę go za męża.

Wygłosiłam to jednym tchem, odłożyłam słuchawkę, zanim zdążyła coś odpowiedzieć. Wiedziałam, że w ten sposób przerywam wszystko – nie tylko mój związek, ale także przyjaźń, która okazała się zdradą.

Mateusz próbował się do mnie dodzwonić. Pisał wiadomości, ale nie miałam siły, by z nim rozmawiać. Przez ostatnie dni delegacji funkcjonowałam jak w transie, czując, jak cały świat wokół mnie się rozpada.

Nowe życie

Po powrocie do domu, gdy Mateusz był w pracy, spakowałam swoje rzeczy i odeszłam. Nie chciałam dłużej patrzeć mu w oczy, wiedząc, co zrobił. Oczywiście, kiedy mnie odnalazł, zaczął oskarżać mnie o zniszczenie naszego związku. Krzyczał na całą ulicę, że zmarnował na mnie trzy lata, że nie miałam prawa tak postąpić. Ale w tamtej chwili czułam już tylko obrzydzenie.

Nie dawał mi spokoju, a ja wiedziałam, że muszę zniknąć. Przeprowadziłam się do innego miasta, znalazłam nową pracę i zaczęłam odbudowywać swoje życie od podstaw. Dwa lata później, jestem inną osobą. Odwiedzam siłownię, dbam o siebie i na nowo nauczyłam się kochać samą siebie.

Niedawno Mateusz ponownie się odezwał, twierdząc, że chce wszystko zacząć od nowa. Z ironicznym uśmiechem odmówiłam. Już nie jestem tą samą osobą, która była gotowa przymknąć oko na zdradę i kłamstwa.

Co dalej?

Dziś czuję, że jestem wolna. Tamta historia była trudną lekcją, ale nauczyła mnie, jak ważne jest, by zawsze być wierną sobie, niezależnie od tego, jak bolesne mogą być konsekwencje.

A Wy? Czy zdarzyło Wam się kiedyś podjąć decyzję, która zmieniła Wasze życie na zawsze? Dajcie znać w komentarzach na naszym Facebooku!