Kupiliśmy z mężem dom z ogrodem na wsi. Obsadziłam cały teren, ale teściowa miała zupełnie inną wizję…

Kiedy z Markiem kupiliśmy dom na wsi, czułam, że to będzie nasza oaza spokoju. Piękny, stary budynek otoczony zielenią, z ogromnym ogrodem, który od razu zaczął działać na moją wyobraźnię. Obsadziłam teren różami, lawendą, a w jednym z zakątków stworzyłam mały warzywnik. Mój plan był prosty – mieć miejsce, w którym można odpocząć, z dala od zgiełku miasta.

Wiedziałam, że teściowa może mieć własne zdanie, ale nie spodziewałam się, jak bardzo różniło się od mojego.

Zaskoczenie nie było miłe

Pewnego dnia, niespodziewanie, zjawiła się teściowa. „Pięknie to wygląda, ale ja bym to wszystko zrobiła inaczej” – powiedziała już na wejściu, obrzucając wzrokiem moje róże. Na początku próbowałam być uprzejma. W końcu to moja teściowa, prawda? Uśmiechałam się, choć w środku aż gotowało mi się z frustracji. Ona jednak nie przestała.

„Moim zdaniem, tutaj powinny być tuje. Zamiast warzyw, lepiej postawić altanę, a te kwiaty… no, nie pasują.”.

Krew w moich żyłach zaczęła wrzeć. „To nasz ogród, a nie twój!” – chciałam krzyknąć, ale zamiast tego wycedziłam przez zęby. „Dzięki za radę, ale mamy swój plan.”

Kłótnia wybuchła z hukiem

Następne dni były jak z koszmaru. Teściowa zaczęła przyjeżdżać coraz częściej, każdorazowo przynosząc ze sobą nowe pomysły na „ulepszenie” naszego ogrodu. Za każdym razem wracała do tych przeklętych tuj. W końcu nie wytrzymałam. W sobotnie popołudnie, kiedy po raz kolejny zaczęła swoje „a ja bym zrobiła to inaczej”, wstałam z krzesła i powiedziałam prosto w oczy: „Teściowo, to nasz dom. To ja tutaj mieszkam, ja pielęgnuję ten ogród, a twoje pomysły są ostatnią rzeczą, której teraz potrzebuję!”.

Mark spojrzał na mnie zszokowany, ale nie zareagował. Teściowa spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, a cisza, która zapadła, była wręcz ogłuszająca.

Nieoczekiwany finał

Spodziewałam się burzy, łez, a może i trzaśnięcia drzwiami. Tymczasem teściowa… zaczęła się śmiać! „Dobrze, dziewczyno, masz rację. W końcu to twój dom. Widzę, że masz charakter.” Byłam zaskoczona, nie wiedziałam, co powiedzieć. Marek w końcu odetchnął i rzucił coś pod nosem o „silnych kobietach” w jego życiu.

Od tego dnia teściowa przestała wtrącać się w nasz ogród. A ja zrozumiałam, że czasem wystarczy postawić granice, żeby zyskać szacunek.

Jak Ty byś postąpił na moim miejscu? Czy uległbyś sugestiom teściowej, czy postawił na swoim? Daj znać w komentarzach na Facebooku!