Tata zapisał wszystko swojej konkubinie, ale po jej śmierci jej dzieci pozbawiły go wszystkiego. W końcu przyszedł do mnie…
Mój tata zawsze był człowiekiem twardym, samodzielnym i przekonanym o słuszności swoich decyzji. Po śmierci mojej mamy, która odeszła nagle, tata długo nie mógł się pozbierać. Wydawało się, że jego życie stanęło w miejscu, a każdy dzień był walką z samotnością. Ale kiedy poznał Marię, jego życie zyskało nowy sens.
Związek, który nas oddalił
Maria była kobietą energiczną, pewną siebie i o silnym charakterze. Od momentu, gdy zaczęli być razem, tata zaczął zmieniać swoje priorytety. Spędzał z nią coraz więcej czasu, a ja i moje rodzeństwo byliśmy odsuwani na boczny tor. Widzieliśmy, że Maria miała na niego ogromny wpływ – nie zawsze pozytywny.
Z czasem tata podjął decyzję, która dla nas była ciosem – zapisał Marii wszystko: dom, oszczędności, udziały w firmie, którą prowadził przez lata. My zostaliśmy praktycznie z niczym. Starałam się to zrozumieć – chciał zadbać o swoją partnerkę, być może widząc w niej wsparcie, którego mu brakowało po stracie mamy. Jednak poczucie niesprawiedliwości wciąż mnie prześladowało.
Nieoczekiwany obrót spraw
Kilka lat po tym, jak tata zapisał cały majątek Marii, przyszła wiadomość, której nikt się nie spodziewał – Maria zmarła. Tata był załamany, a sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy jej dzieci – z poprzedniego małżeństwa – pojawiły się na horyzoncie. Okazało się, że Maria przepisała swój majątek na nich, co oznaczało, że tata został praktycznie z niczym.
Próby rozwiązania tego prawnie nie przyniosły rezultatów. W świetle prawa wszystko, co należało do Marii, przeszło na jej dzieci, a tata stracił swój dom i oszczędności. Nagle, człowiek, który kiedyś miał wszystko, został pozbawiony środków do życia.
Zmiana relacji
Pewnego dnia, po kilku tygodniach milczenia, usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam przed sobą mojego tatę. Zmęczonego, starszego, jakby bardziej kruchego niż kiedykolwiek. „Mogę wejść?” – zapytał. Jego głos był łagodny, pełen pokory, której nigdy wcześniej w nim nie widziałam.
„Co się stało?” – zapytałam, choć intuicja już podpowiadała mi odpowiedź.
Po dłuższej rozmowie oznajmił: „Maria wszystko im zapisała. Nie mam nic, ani domu, ani pieniędzy. Myślałem, że będę zabezpieczony, ale teraz… teraz nie wiem, co dalej” – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Nie byłam pewna, jak mam zareagować. Z jednej strony, to był mój tata – człowiek, który mnie wychował, a z drugiej, czułam się zraniona przez jego wcześniejsze decyzje.
Trudna rozmowa
Tata usiadł na krześle w mojej kuchni i opowiedział, jak doszło do tego, że stracił wszystko. Było mu ciężko przyznać, że dał się zmanipulować, że ufał Marii, nie spodziewając się, że jej dzieci tak szybko przejmą wszystko, co kiedyś było jego.
„Myślałem, że dobrze postępuję, chciałem tylko zabezpieczyć siebie i Marię. Nie przewidziałem, że wszystko tak się potoczy” – wyznał z goryczą. W jego oczach widziałam ból, ale też prośbę o wybaczenie. „Czy mogę na jakiś czas zamieszkać u ciebie? Chociaż do momentu, aż znajdę dla siebie coś nowego.”
Słysząc te słowa, moje serce zmiękło. Zawsze byłam zła na ojca za to, że odsunął mnie i rodzeństwo na dalszy plan, że wybrał Marię i jej dzieci ponad nas. Ale teraz widziałam przed sobą człowieka, który zrozumiał swoje błędy, choć może było już za późno.
Nowy początek?
Zgodziłam się. Mimo żalu i bólu, który czułam, wiedziałam, że nie mogę zostawić go samego. Jednak nasze relacje nigdy już nie będą takie same. W głębi duszy wciąż zadawałam sobie pytanie: czy to ja powinnam mu pomagać, po tym, co się wydarzyło?
A wy co byście zrobili na moim miejscu? Czy wybaczylibyście ojcu, który oddał wszystko swojej partnerce, zapominając o rodzinie? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!