Nowa dziewczyna mojego syna była słodka jak miód… Dopiero później odkryłam, że nie przyszła tylko na herbatkę

Kiedy mój syn, Damian, po raz pierwszy zaprosił swoją nową dziewczynę na kolację, byłam ciekawa, kogo poznam. Zawsze starałam się być otwarta na jego wybory i nie wtrącać się zbytnio w jego życie osobiste, ale nie ukrywam, że czułam lekkie napięcie. Każda matka chce, żeby jej syn znalazł kogoś, kto będzie dla niego dobry, prawda?

Tego wieczoru zjawiła się ona – Laura. Piękna, młoda, z uśmiechem na twarzy, który rozświetlał cały pokój. Wyglądała na przesłodzoną jak miód. Była urocza, uprzejma, chwaliła każdy kęs jedzenia, komplementowała wystrój mieszkania i mówiła, że jestem „najwspanialszą teściową, jaką mogła sobie wymarzyć”. Chociaż takie pochlebstwa były miłe, coś w jej nadmiernej słodyczy zaczęło mnie niepokoić. Miałam wrażenie, że było to trochę zbyt naciągane.

Jednak pomyślałam, że może jestem po prostu przesadnie podejrzliwa. Może to był jej sposób na zrobienie dobrego wrażenia, a ja powinnam dać jej szansę. Damian wydawał się z nią szczęśliwy, więc postanowiłam przymknąć oko na te drobne niepokoje.

Niespodziewana herbatka

Kilka dni później Laura zadzwoniła do mnie, proponując, że wpadnie na herbatę. Byłam nieco zdziwiona – zwykle to Damian organizował spotkania, a dziewczyny nie kontaktowały się ze mną osobiście na tak wczesnym etapie związku. Mimo to zgodziłam się. Przyszła z pudełkiem ciastek, a kiedy usiadłyśmy, jej zachowanie było jeszcze bardziej uprzejme niż wcześniej. Co chwilę mnie komplementowała, dopytywała o rodzinne historie, a jej przesadnie miła postawa zaczęła mi przeszkadzać.

Zaczęłam zastanawiać się, o co może chodzić. Dlaczego była tak przesłodzona? Czy naprawdę chciała tylko spędzić czas na herbacie i lepiej mnie poznać? A może miała inne zamiary? Coś w jej zachowaniu było zbyt nachalne, a ja nie mogłam tego ignorować.

Zaczynają się podejrzenia

Z czasem Laura zaczęła pojawiać się coraz częściej – czasem bez zapowiedzi, przynosząc drobne upominki, cukierki czy ciastka. Damian nie zawsze był z nią, a jej wizyty zaczęły mnie coraz bardziej dziwić. Oczywiście starałam się być gościnna, ale moje podejrzenia rosły. Zaczęłam zastanawiać się, czy te spotkania miały jakikolwiek związek z Damianem, czy może kryło się za nimi coś więcej.

Podczas jednej z tych wizyt Laura poruszyła temat mieszkania Damiana. Zapytała, jak długo je posiada i czy nie planuje go wynająć lub sprzedać. Byłam zdziwiona, że w ogóle zaczęła o to pytać, ale wtedy uśmiechnęła się i dodała: „No wiesz, tak na przyszłość, jakbyśmy mieli razem zamieszkać”. Choć próbowałam zbyć temat, coś w jej głosie sugerowało, że to nie była zwykła ciekawość.

Ukryty plan

Prawda wyszła na jaw zupełnie przypadkiem. Pewnego dnia, kiedy Laura myślała, że wyszłam z pokoju, zaczęła rozmawiać przez telefon. Usłyszałam, jak mówi coś, co wstrząsnęło mną do głębi.

Tak, jest prawie gotowy. Jeszcze tylko trochę czasu i namówię go na sprzedaż. Jego mama też zaczyna mnie lubić, więc sprawy idą w dobrym kierunku.

Zamarłam. Co ona planowała? W jednej chwili zdałam sobie sprawę, że Laura nie była tym, za kogo się podawała. Miała plan – chciała zmanipulować Damiana, aby sprzedał swoje mieszkanie, a może nawet wykorzystać naszą rodzinę dla własnych korzyści.

Konfrontacja

Następnego dnia, po przemyśleniu wszystkiego, postanowiłam porozmawiać z Damianem. Powiedziałam mu o swoich obawach i o tym, co usłyszałam. Na początku był zaskoczony i nie chciał wierzyć, ale w końcu, po dłuższej rozmowie, zgodził się, że coś jest nie tak.

Damian, choć początkowo zakochany, zaczął zwracać uwagę na to, jak Laura zachowuje się w jego obecności. Zaczął dostrzegać, że była bardziej zainteresowana jego finansami i mieszkaniem niż ich relacją. Po kilku tygodniach podjął trudną decyzję – zakończył związek z Laurą, nie chcąc być częścią jej gry.

Zakończenie

Choć było to bolesne dla mojego syna, czułam ulgę. Odkrycie ukrytych intencji Laury uratowało go przed poważnymi problemami. Jej „słodycz” była tylko maską, za którą krył się chłodny plan. Byłam wdzięczna, że udało się temu zapobiec, zanim stało się coś poważniejszego.


Co wy byście zrobili?

Czy kiedykolwiek odkryliście, że ktoś, kto wydawał się uroczy, miał ukryte zamiary? Jak byście poradzili sobie w takiej sytuacji? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach na Facebooku!