Urwał się z pracy wcześniej niż zwykle i ruszył do domu.
Jego szybkie kroki na klatce schodowej usłyszała żona,
która akurat w tym czasie podejmowała kochanka:
– Szybko! Schowaj się do szafy! Mój mąż biegnie!
Icek z hukiem otwiera drzwi i wpada do sypialni:
– Mam cię, niewierna lafiryndo!
– Ależ Icek, no co ty, przecież ja sobie tylko leżę.
– Jasne… Pościel rozmemłana, ty w negliżu! Gdzie on jest?!
– Mówię ci, że tu nikogo nie ma…
Ale Icek już nie słuchał… Zagląda do łazienki – nikogo nie ma.
Zagląda do drugiego pokoju – nikogusieńko. Zagląda pod łóżko – też pudło.
Otwiera szafę – widzi gołego faceta ze stówą w ręku.
Bierze ukradkiem pieniądze do ręki, chowa do kieszeni i mówi:
– Tutaj też nikogo nie ma…