Na chwilę przed własnym ślubem odebrałem telefon. Gdyby nie to, już dawno miałbym żonę, a może nawet dzieci

Był to dzień, na który czekałem przez wiele miesięcy. Sala była już przystrojona, goście w drodze, a moja przyszła żona, Klaudia, szykowała się w pokoju obok. To miał być najpiękniejszy dzień naszego życia – dzień, który otworzy nowy rozdział pełen wspólnych chwil i planów. Wydawało się, że nic nie może stanąć na przeszkodzie. Jednak los potrafi działać na swój własny, zaskakujący sposób.

Niewinny telefon, który wszystko zmienił

Chwilę przed ceremonią, tuż po założeniu garnituru, usłyszałem dźwięk telefonu. Spojrzałem na ekran – nieznany numer. Przez ułamek sekundy wahałem się, czy w ogóle odbierać. Może to któryś z gości, który się spóźniał? Może dostawca kwiatów? Przepełniony nerwami i emocjami, zdecydowałem się jednak odebrać.

– Halo? – odpowiedziałem, ledwo kontrolując napięcie.

Po drugiej stronie usłyszałem głos, który zmroził mi krew w żyłach. To była Magda – moja dawna miłość, którą dawno temu zostawiłem, wierząc, że to było słuszne. Rozstaliśmy się w nieprzyjemnych okolicznościach, zbyt młodzi, by poradzić sobie z problemami, które życie nam rzuciło pod nogi.

– Musimy porozmawiać – zaczęła, a jej głos brzmiał jak echo z przeszłości.

– Magda? To nie jest najlepszy moment… – próbowałem wyjaśnić, patrząc na zegar, który odmierzał czas do ceremonii.

– Proszę, posłuchaj mnie. To ważne. Żałuję, że nie powiedziałam tego wcześniej, ale… musisz wiedzieć, że to, co było między nami, nigdy nie przestało istnieć. Kocham cię i nigdy nie przestałam. – W jej głosie brzmiała desperacja, której nie mogłem zignorować.

Pytania, na które nie znałem odpowiedzi

W tamtym momencie wszystko zaczęło się rozpadać. Przypomniałem sobie wszystkie chwile, które spędziliśmy razem. Magda była pierwszą kobietą, którą naprawdę pokochałem. Jej słowa wywołały lawinę wspomnień, a każde z nich budziło pytanie: „Czy to ja popełniłem błąd, zostawiając ją?”. Czy byłem gotów wziąć ślub z Klaudią, mając w głowie tyle wątpliwości?

– Dlaczego teraz? – zapytałem szeptem, próbując zrozumieć, dlaczego wybrała właśnie ten moment.

– Bo to jest jedyny moment, kiedy mogę być szczera z tobą i z samą sobą. Wiem, że to egoistyczne, ale nie mogę pozwolić ci odejść bez walki. Nie mogę pozwolić, żebyś poślubił kogoś innego, nie wiedząc, co czuję.

Stałem w korytarzu, trzymając telefon, jakby ważył tonę. Całe moje życie nagle zaczęło wyglądać inaczej. Przed ołtarzem czekała Klaudia, kobieta, z którą miałem rozpocząć nowe życie. Ale teraz pojawiła się Magda, przypominając mi o przeszłości, o uczuciach, które nigdy do końca nie wygasły.

Decyzja, której nie dało się cofnąć

Ostatecznie nie poszedłem przed ołtarz. Zamiast tego, z telefonem w ręku, usiadłem na ławce przed kościołem, próbując poukładać myśli. Klaudia zasługiwała na coś więcej niż mężczyznę, który nie jest pewien swoich uczuć.

Rozmowa z Magdą otworzyła drzwi, które myślałem, że już dawno zamknąłem. Teraz musiałem stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością – być może byłem gotów na ślub, ale nie z Klaudią.

Co dalej?

Nigdy nie wróciłem do kościoła tamtego dnia. Wysłałem wiadomość, wyjaśniając wszystko Klaudii, wiedząc, że to będzie dla niej cios. Wiem, że zraniłem ją w najgorszy możliwy sposób. Czy mogłem to rozegrać inaczej? Może, ale wtedy nie byłbym szczery ani z nią, ani z sobą.

Dziś, gdy patrzę wstecz, zastanawiam się, co by było, gdybym nigdy nie odebrał tego telefonu. Czy miałbym teraz żonę? Dzieci? Może tak. Ale czy byłbym szczęśliwy? Tego już nigdy się nie dowiem.

A wy? Jak postąpilibyście na moim miejscu? Odebralibyście ten telefon? Dajcie znać w komentarzach na naszym Facebooku!