Kiedy goście się rozeszli, Paulina zebrała wszystkie prezenty, wyniosła je do ogrodu i bez sentymentów po prostu spaliła…

Wieczór zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Rodzina i przyjaciele zgromadzili się wokół Pauliny, świętując jej okrągłe urodziny. Stoły uginały się pod ciężarem smakołyków, a atmosfera była radosna, pełna śmiechu i wspomnień. Każdy przyniósł upominek, symbolizujący rzekomą miłość i szacunek dla jubilatki. A jednak, Paulina nie mogła się pozbyć niepokoju, który narastał w jej sercu od kilku dni.

Podsłuchana rozmowa

Gdy goście byli zajęci sobą, Paulina wyszła na chwilę z salonu. Właśnie wtedy usłyszała coś, co zmroziło jej krew w żyłach. Za drzwiami kuchni szeptali jej „przyjaciele”. – Jak myślisz, ile z tego wyciągnęła na spadku po ciotce? – zapytał jeden z głosów. – Na pewno więcej, niż nam mówiła. Teraz udaje taką skromną – odpowiedziała inna kobieta, śmiejąc się pod nosem. – I jeszcze ta impreza. Zresztą, te prezenty… szkoda gadać – dodał ktoś trzeci.

Paulina oparła się o ścianę, starając się nie wybuchnąć. Przez chwilę nie wierzyła własnym uszom. To byli jej najbliżsi, ludzie, którym ufała, a oni plotkowali za jej plecami. Podjęła wtedy decyzję.

 

Niespodziewane rozwiązanie

Kiedy ostatni gość opuścił jej dom, Paulina zaczęła działać. Zebrała wszystkie prezenty – niektóre były starannie zapakowane, inne już odpakowane z ciekawości. Nie obchodziło jej to. Zimnym, mechanicznym ruchem wyniosła je do ogrodu. Zamiast myśleć o ich wartości czy symbolice, rzuciła je na jedno wielkie stosowisko, które niebezpiecznie zaczynało przypominać ogromne ognisko.

Sięgnęła po zapałki. Ogień zapłonął szybko, a prezenty, jeden po drugim, zaczęły płonąć. Nie czuła żalu. Czuła satysfakcję. Patrzyła, jak przedmioty, które miały symbolizować rzekomą miłość, teraz stają się tylko popiołem. Była zdeterminowana, by pokazać im, że nie potrzebuje ich fałszywego wsparcia.

Kto tu naprawdę jest winny?

Wiele osób, które dowiedziały się o tym, co zrobiła Paulina, zaczęło kwestionować jej zdrowy rozsądek. Jedni ją krytykowali, inni podziwiali za odwagę. Ale prawda była taka, że Paulina po prostu nie mogła już dłużej znosić fałszywości, która ją otaczała.

A Ty, co myślisz o tej historii? Czy postąpiła słusznie, czy może przesadziła? Jak Ty byś się zachował w takiej sytuacji? Daj znać w komentarzach na Facebooku!